Moda na remake'i cały czas trwa. Doszło już do tego, że producenci decydują się na nakręcenie nowych wersji filmów, które swoje nowe wersje już mają. Jednym z takich tytułów jest <a
Moda na remake'i cały czas trwa. Doszło już do tego, że producenci decydują się na nakręcenie nowych wersji filmów, które swoje nowe wersje już mają. Jednym z takich tytułów jest "Zakręcony piątek" - klasyczna komedia rodzinna, której 3 wersja wchodzi właśnie na nasze ekrany. Głównymi bohaterkami filmu są Tess i Anna Coleman - matka i nastoletnia córka, które - jak to w pewnym wieku bywa - w ogóle nie mogą się ze sobą dogadać. Codziennie dochodzi między nimi do awantur. Matka zarzuca córce, że się nie uczy i nie bierze sobie do serca jej uwag, Anna natomiast twierdzi, że jest niezrozumiana przez Tess, która zawsze trzyma stronę młodszego brata. Świadkiem jednej z takich kłótni jest właścicielka chińskiej restauracji. Staruszka wręcza Tess i Annie magiczne "ciasteczka szczęścia", po zjedzeniu których bohaterki... zamieniają się ciałami. Od tej pory matka w ciele córki będzie musiała chodzić do szkoły i borykać się z codziennymi problemami nastolatki, natomiast Anna jako własna matka musi poradzić sobie w dorosłym życiu. Motyw dorosłego w dziecko i dziecka w dorosłego nie jest nowy i pojawiał się w kinie już setki razy. Co ciekawe, w większości przypadków z udanym skutkiem. Również i najnowszy "Zakręcony piątek" mimo, iż jest przewidywalny aż do bólu, a miejscami nieco przesłodzony, sprawdza się jako kino familijne, na którym miło czas spędzą zarówno młodzi widzowie, jak i ich rodzice. Główna w tym zasługa odtwórczyń głównych ról - Jamie Lee Curtis i Lindsay Lohan, które w "Zakręconym piątku" stworzyły udany i zabawny duet. Jamie Lee Curtis w "Rybce zwanej Wandą", czy "Prawdziwych kłamstwach" udowodniła, że ma komediowy talent i bardzo się cieszę, że ktoś sobie po dłuższej przerwie o tym przypomniał. W "Zakręconym piątku" Curtis stworzyła jedną z lepszych kreacji w swojej karierze. Role Curtis i Lohan zasługują na pochwały głownie ze względu na swoją naturalność. Obie kreacje są bardzo prawdziwe, dzięki czemu widz nie ma problemu z "wciągnięciem" się w akcję i identyfikację z bohaterami. Jeżeli szukacie sympatycznego filmu na święta, który moglibyście obejrzeć wspólnie ze swoim dzieckiem (a macie dosyć ciągłych powtórek w TV) "Zakręcony piątek" jest tytułem właśnie dla was. Słodka, zabawna historia, która może nie zapisze się w historii kina, ale jest zbyt miła, żeby przejść obok niej obojętnie.